Istar


boję się milczeć żeby nie pisać.


nie mogę przywyknąć że cię nie ma.
czasami sięgam po jakiś drobiazg i wyrzucam
do śmieci. kot mnie obserwuje z nieba.
staram się uśmiechać. ludzie są tacy dobrzy.
mogę słuchać co im nie gra, a czego noszą
po kieszeniach na całą jesień. moje drzewo.
jeszcze soczyście zielone, jak gąsienica pasąca
się do wyjścia. a już czeka na noc, która je uśpi.
dzieli nas szyba. kamienie. innym jeszcze nie
śpieszno. a nas woła. nie, nie człowiek.
ludziom na pożegnanie śpiewa. a my tylko
patrzymy z daleka jak wszystko nie trwa.
mogłabym przyzwyczaić się, że cię nie ma.
że mam wszystko czego na przeszłość trzeba.



https://truml.com


print