Filip Kaczmarczyk


Po filmie "Lucy"


Zdaje się, że nasze życie prowadzi do jednego, najwazniejszego pytania: jak jest sens naszego życia? To z grubsza wiadomy fakt. Można odpowiedzieć prosto: miłość, dobroć, postępowanie w zgodzie z zasadami (jeśli ktoś je ma), zdobycie a raczej zdobywanie pieniędzy, sławy, wiedzy. Jednak czy są to właściwe odpowiedzi? Na czym polega życie? Mówią, że na rozmnażaniu się. Nie do końca. Do połowy. Zatem: w jakim celu rozmnażamy się? Przedłużenie gatunku. Nie przekonuje mnie. Przekazanie własnych genów. Już bliżej. Niby nikt nie płodzi dziecka z myślą o tym, żeby moje komórki, moje dna nie zginęło, ale coś w tym jest. Niewiele, ale coś. Teraz mówię: rozmnażamy się aby przekazać wiedzę. Czy na pewno? Przekazujemy wiedzę, aby ją gromadzić, zwiększać zasoby. Idźmy dalej. Rozmnażajmy się, posiadajmy coraz większą wiedzę (teoretycznie). Dochodzimy do stuprocentowego zrozumienia (założenie). Co dalej? Ślepy zaułek. 
Chcemy wszystko upraszczać. Na wszystko oczekujemy jednej odpowiedzi. Dwie drogi: żyjemy, aby poszukiwać sensu życia, tego jedynego, życie skończy się, gdy go znajdziemy, ale nie znajdziemy gdyż nigdy nie będziemy go pewni, zycie będzie trwać; żyjemy dla wszystkiego, każdy ma swoją odpowiedź, każda jest dobra, doszliśmy do niego, więc nie żyjemy? 
Zakładając, że założone założenia są prawdziwe (jeśli kiedykolwiek mogą takie być, założenie z samej nazwy jest tylko założeniem) i tak nie możemy do niczego dojść. 
Nic nowego pod słońcem. Idziemy szukać dalej.



https://truml.com


print