mua


Zmiana paradygmatu - czyli odpowiedź być może dla niejednej Ewy


{  Prawidła [ czyli pomieszanie  psychologii z jej  obecnością w Status quo ] – część  jakby  II }
 
 ”Ewa, 23 sierpnia 2014 o godzinie 12:32
Przeczytałam komentarze ... pielęgnowanie marzeń o świecie pełnym pokoju, ludzi szanujących się wzajemnie, twórczych, kochających życie pod każdą postacią warto propagować na każdym kroku, by tą zbiorową świadomość "zasiać" ... z tego wyrośnie niebo na ziemi :) ”-  pozwoliłem sobie skopiować aby odpowiedzieć ;))
            Dokładnie Ewo i mówić czego chcemy  ;)) dzięki = chcę na nago i na boso biegać po trawie. Co do drugiej części Twojej wypowiedzi,  to moim zdaniem bardzo daleko, bo nadal działamy, postępujemy mając za podstawę paradygmaty – prawidła, stereotypy itp.  ” wyczajone ”, ( czyli wyuczone metodą często długotrwałych prób i błędów ) przez naszych pra, pra,  pra ... Między innymi powielamy: schematy, sposoby działania, wyuczone i wytworzone, często drogą wieloletnich doświadczeń przez naszych przodków, które są przekazywane z pokolenia na pokolenie nam. Powielamy często te wzorce, choć część z nich może być już mało aktualna czy nawet zupełnie błędna, w nazbyt szybko zmieniającej się ostatnio rzeczywistości. Alle masz rację co do możliwości zmiany paradygmatu = można ;)).
     W swojej książce  - 7 nawyków skutecznego działania,  Stephen R. Covey podaje przykłady zmiany mini paradygmatów. Pisze między innym tak. ” Jechałem autobusem. Na którymś z przestanków wsiadł ojciec z dwójką rozwrzeszczanych dzieci. Dzieci były niegrzeczne w stosunku do pasażerów i nad wyraz hałaśliwe – wręcz zaczepiały ludzi. W pewnej chwili jeden z pasażerów poprosił ojca, by ten zwrócił im uwagę, lub zapanował nad dziećmi. Ojciec odrzekł cichym głosem; przepraszam, właśnie wracamy ze szpitala, gdzie zmarła moja zona, a matka tych dzieci. Zupełnie nie wiem co mam im powiedzieć. Mój mini paradygmat obserwowanej sytuacji zmienił się momentalnie. Z oburzenia na dzieci, na współczucie ich doli ”. Ten sam autor podaje inny przykład. ” W czasie II wojny światowej, amerykański okręt wojenny płynął po oceanie. Działo się to w nocy i we mgle. Siedzący w bocianim gnieździ marynarz zauważył światełko. Poinformował o tym kapitana. Kapitan polecił przetelegrafować do obiektu ” Zmieńcie kurs !!!  Jesteśmy na kolizyjnym ” .   To wy zmieńcie kurs  -  odpowiedział obiekt alfabetem Morse’a . ” Natychmiast zmieńcie kurs !!! Jesteśmy okrętem wojennym  ”  - kazał przetelegrafować kapitan. ”  Jesteśmy latarnią morską ” – odpowiedział lakonicznie obiekt . Momentalnie zmieniliśmy kurs, a nasz ( jak się chwilowo okazało ) pseudo paradygmat siły okrętu wojennego legł momentalnie w gruzach."
     I dwa przykłady ( choć z innej branży – mianowicie z motoryzacji ) zmiany czy próby zmiany paradygmatu. Wszyscy zastanawiają się czemu Polacy tak lubią przekraczać prędkość ? Ja wiem ;)) = tak mi się wydaje . Przyczyny zapewne są złożone. Otóż od 20000 lat mamy z tyłu  głowy ” paradygmat myśliwego ”. Czyli: jak króliczek ucieka ( to te pojazdy jadące szybciej  od nas = przed nami ) to go gonimy. Jak ten dinozaur ( czytaj większy, szybszy, silniejszy zwierz ) nas goni = trzeba uciekać i to szybko ( to Ci widoczni w lusterkach, którzy się zbliżają i jakby nas gonią ). I tak się wzajemnie nakręcamy – króliczek, dinozaur - króliczek, dinozaur - króliczek, dinozaur … To silny paradygmat, bo bardzo stary i silnie zakotwiczony w genach i pielęgnowany choćby w przysłowiach  - ” Dają!! Bierz !!!  Biją !!! Uciekaj !!! ”, czy w innych. Ponadto psycholodzy mówią o: wyścigu szczurów, pogoni Polaków za pieniądzem, przepracowaniem i wiążącym się z nim brakiem czasu, czy pogoni za luksusem zachodu itp. Natomiast są kraje gdzie wchodzi w życie lub już wszedł ( moim zdaniem ) ” NOWY PARADYGMAT  ”, choćby Niemcy. Oto opowieść z życia wzięta.  ” Młoda studentka pojechała do Niemiec w ramach wakacyjnej wymiany językowej. Trafiła do maleńkiej miejscowości, gdzie jak mówi porzekadło  ” psy doopami szczekają ”. Pewnego dnia wracała z grupką młodzieży nad ranem, po dyskotece i oczywiście po większej lub mniejszej ilości: piw, drinków, tudzież palenia trawki.  Miasteczko jak pisałem małe, jedna ulica główna  – przelotowa, aaalee z sygnalizacjami świetlnymi na każdym przejściu dla pieszych. Ta polska studentka weszła na jezdnię oczywiście pierwsza, mimo czerwonego światła na przejściu dla pieszych ( jak to w Polsce = zgodnie z zasadami inaczej ). Ogląda się, a wszyscy Niemcy stoją na chodniku i czekają. Więc ona mówi do Nich: ludzie, tu się można położyć na jezdni i spać do rana. Bo samochodu na tym zadupiu ani widu, ani słychu. Ci młodzi  Niemcy na to -  ” Ordnung muss sein   ” czyli porządek musi być. Poczekali  ( pomimo wypitego alkoholu ) do zielonego światła, chwiejąc się na chodniku i dopiero wtedy przeszli. Dziewczyna była zaszokowana ichnim zachowaniem ”. Tam normą jest przestrzeganie przepisów i porządku, u nas łamanie zasad ( wszyscy zaborcy, oraz komuna próbowali Polaków " oszukać ", złamać czy przekabacić na swoją stronę, więc łamanie zasad stało się walką z...). Choćby przestrzeganie dopuszczalnych prędkości, które jest normą  . Tam jeśli ktoś musi jechać szybciej bo żona rodzi, lub to nie wyłączone żelazko już przepala podłogę są wyjątkiem potwierdzającym regułę. U Nas w Polsce wyjątkiem jest jadący zgodnie z przepisami zwany "zawalidrogą". Oczywiście takie przeformatowanie czy prekompilacja biblioteki  z wyścigu szczurów na porządek musi być pomimo. musiała w Niemczech trwać. I to jak sądzę kilka pokoleń. U nas w Polsce pogoń za króliczkiem i ucieczka przed dinusiem jest nadal na pohybel zawalidrogom heheh.  Natomiast zmiana paradygmatu Polaków by zaczęli: zauważać, doceniać i działać choćby zgodnie z powiedzeniem  ”wolniej jedziesz – dalej  zajedziesz” (a przede wszystkim bądź pewniejszy, że dojedziesz bezpieczniej) jest długotrwała. Taka postawa przeciwstawia się tym  (przywarom, czy przekonaniom) choćby o wyścigu szczurów, czy ogólnej pogoni Polaków za pieniądzem, albo gonieniu poziomu życia krajów lepiej od nas rozwiniętych. A ostatnie reklamy ”dziesięć mniej - zwolnij” czy ”10 mniej - ratuje życie”, są moim zdaniem dobrym początkiem próby  zmian w naszym mysleniu. Podobnym prognostykiem jest kampania telewizyjna o wypadkach w rolnictwie, bo (nikogo nie urażając ) maszyny są: coraz nowocześniejsze, wydajniejsze, szysze i często bardziej niebezpieczne, a paradygmaty od mamy  pra, pra, pra, (czyli jeszcze nie dawno  za przeproszeniem koń i kierat. Myślę, że kto rozumie powyższe zależności jest bliski próby zapanowania nad własnymi (na początek) mini paradygmatami. Później być może już nie mini. Zacznie je: zauważać, doceniać ich siłę budującą jak i niszczącą, próbować się być może niektórym przeciwstawiać, a może nawet zmieniać. Aby zmienić połączenia neuronowe w mózgu (czyli drogi , którymi posługujemy się również w czasie myślenia, czy działania, a wiec stare paradygmaty), potrzeba około 30 dni, aalee to inna bajka heheh, choć badania dowodzą również, iż organizm ludzki jest w stanie w razie nagłej potrzeby zrobić to sam. Takie zmiany są nazywane przez niektórych cudami heheh.  Ażeby to zrobić samemu, należy  pielęgnować  ” DOBRE ”, chciane, pożądane, oczekiwane  a zaprzestać używania  ” ŻŁYCH ”, czy ” przeterminowanych ”  - nie chcianych połączeń neuronowych w mózgu. Nieużywane same zanikną. (Takie formatowanie czy prekompilacja biblioteki to znana zapewne wszystkim historia Psów Pawłowa , a i doświadczenia Skinnera, aaalee ;))) ). Oczywiście są to pojęcia względne. Dla jednego ” dobre ” wykształcenie dzieci polega na pomocy dziecku w: rozwijaniu pasji, wykształceniu , czasem ukierunkowaniu. Dla innych to np. ” dobrze nauczyć dzieci kraść ” , aaleee to znów inna bajka heheh.



https://truml.com


print