Emma B.


Hard porno w majestacie prawa


Rzuciła mi się w oczy, na którymś z portali, książka Annick Cojean Kobiety Kaddafiego. Zamiast skupić się na potępieniu bestialstwa Kaddafiego ja zaczęłam się zastanawiać co potrafiło przez tyle lat pozwalać na istnienie takiego monstrum. Zadziwiał mnie zawsze fenomen nietykalności satrapów. Jak to się dzieje, że jeden człowiek może teroryzować miliony, a czasem miliardy. Niby wszyscy po jego upadku są przeciw, a tak naprawdę, gdy jest u władzy, to na jego chorych skłonnościach żeruje cała masa ludzi. Dziesiątki tysięcy osób podpina się pod maszynerię przemocy i dewiacji.
Jeżeli prawdziwa jest relacja pani Annick Cojean, to nie pozostaje nic innego jak gardzić mężczyznami z otoczenia satrapy. Co to za cywilizacja, która zna tylko przemoc jako sposób na rozrywkę, która nie wytworzyła żadnego kodeksu moralnego chroniącego kobiety i dzieci, która poniewiera wszystkimi, którzy znajdą się w kręgu jej oddziaływania.
Na naszych oczach powstają nowe cywilizacje gwałtu i przemocy. Na terenach Syrii i Iraku tworzony jest niezwykle ortodoksyjny kalifat. Putin podżegnuje do wojny dookoła granic Rosji. Pakistan i Afganistan ze swoimi rodowymi tradycjami wpisuje się w najciemniejszą kartę przestępstw w europejskim rozumieniu. Najbardziej szokuje mnie to, że świat polityki ulega urokom zbrodniarzy. Czyżby każdy przywódca marzył o wszechwładzy. Przecież Kadafii przemieszczał się po całym świecie ze swoją teroryzowaną świtą. W świetle prawa USA i UE był mordercą, pedofilem i nikt nie podniósł na niego ręki. Pieniądze nie jego, ale te które mógł dać zarobić innym, przysłaniały wszystkie jego czyny. Nie krytykujmy Kadaffiego i jemu podobnych wodzów jak Hitler, tylko tych którzy ich tworzą, którzy z nich żyją. Bez kokonu beneficjentów taka osoba nie miałaby prawa bytu. To oni chronią ją jak królową ula i stąd bezsilność krzywdzonych.



https://truml.com


print