Wojciech Jacek Pelc


nić trzecia


wszedłem, bo wciąż nie zamykasz drzwi,
bo jeszcze raz chciałem się ogrzać
przy twoim kominku. w Europie
mamy teraz czas kurzu, przestrzeń światowa

lewituje i nikt nie jest w stanie ocenić,
jak długo będziemy beneficjentami
nie swoich oczekiwań, jak długie
są korytarze pozbawione jakichkolwiek nici.

a przecież wystarczyły mi twoje włosy, głos
i zawsze dochodziłem do jasnego punktu.
po drodze zbierałem obrazy, miejsca,
układałem je w słowa, dopasowywałem do map.

i żaden M czy K, a nawet B nie potrafił powstrzymać
mojego zapału, nie zakazywał ptakom śpiewu.


przegrałem dwa życia, lecz łudzę się,
że limit jeszcze niewyczerpany, że grę zaczniemy
w miejscu ostatniej skuchy.

ty dobrze wiesz, jak łatwo jest wejść
w nałóg, więc nie dziwi cię mój widok tutaj,
kiedy skulony, jak kłębek, wyciągam ręce do ognia.
 
 

Lubaczów – lipiec 2013



https://truml.com


print