Istar


do kobiet


wszystkim kobietom mówię dobranoc. 
i tym co zwijają się ze straganów, 
i tym obcym w łóżkach ich mężów, 
i tym o napiętych mięśniach 
kiedy dźwigają dwie zgrzewki wody 
wysoko zmineralizowanej 
 
kobietom zaduszonym w ogrodach,
czerpiącym łaski z dóbr ziemi.
pochylonym nad wózkiem z odsłonięta piersią, 
nierozważnie emanując ciepłem i miłością - 
w świecie szałowych kurtek, stringów na
kościstych biodrach, kolorowych pomadek  
na zamkniętych ustach, bo cóż powiedzieć 
kiedy ziemia ciężką i rodzą się grudy.
piekielne słowa w samym środku gorączki 
 
kobietom przy nadziei i pełnym ich tak,
że bycie kimś bliskim mnoży ją na wiele. 
 
kobietom o rzęsach długich, sztucznych, 
o włosach upiętych ze zbóż dalekich wiosek. 
kochanych na chwilę utraty świadomości, 
że wszędzie jest tuż tuż, i bliżej. że nie warto 
miłości zataić, nie trzeba po cichu, nawet nie  
trzeba umawiać się na spotkanie człowieka. 
 
kobietom pijanym, kiedy inne oceniają 
ich życie. spod wygładzonych plis spódnic 
długie nogi paradują jakby osobne od rozumu. 
a później każda na swojej spowiedzi mówi 
zgrzeszyłam. nie ma mniejszych i większych 
przewinień skoro wybaczenie jest jedno. 
kobiety, kiedy zmyją makijaż są tylko połową.  
kiedy wytrzeźwieją znają prawdę, czego nie  
można bo się stało, a co jeszcze zdążą. 
nawet chwile budują w nas dobro. 
 
kobietom, które za nic w świecie nie przejdą 
na drugą stronę udając nieznajomość. do dzieci 
mówi się łagodnie. zawsze jest się, i czujnym i 
odwróconym. kiedy pukają, odchodzi się od 
zmartwień jak pełnego stołu, który trzeba 
uprzątnąć. nakryć. powiedzieć usiądź i wysłuchać, 
kiedy i im chciałoby się tyle powiedzieć. słuchać. 
 
kobietom, które przeżyły swoje ciało. teraz leżą  
po trochę na każdym boku. dotykają je ręce i  
nie mogą powiedzieć: żadnych nieczułości, 
dopóki oddycham. a ktoś kiedyś pieścił te 
miejsca. całował i nazwał swoimi krainami.
pełne były obecności. przeplatało się z deszczem 
gorąco i chłód rozstań. niebywale plastyczne. 
nie prawda że samo dojrzało, on je wyrzeźbił.  
 
kobietom podobnym. które już w nic nie wierzą, 
i we wszystko. szukają wspólnego. kiedy kładą 
się do łóżek, boli je żołądek. czytają o masturbacji 
tłumacząc sobie, że to nie koniec. w drogeriach 
zatrzymują się na męskim dziale. zapach to  
coś czego nie wolno wyzbyć się ze złudzeń. 
marzenia rosną w nich, a głowy ścinają im 
przypadki bądź konsekwencje. najbardziej 
lubią wschody, wtedy wszystko wydaje się 
pełne nadziei. 
 
piszę do kobiet, bo zadziwiające ile noszą
w sobie odpowiedzi. a nikt ich nie pyta.
wszystkim kobietom mówię dobranoc

i tym



https://truml.com


print