Istar


nie rosnę


nie wolno krzywić się, powiedzieć nie będę tego jadła.
może to wczesna starość, a może płytki sen. nie czuję. 
duszno, i tam gdzie mnie wołasz. jak odejść. dopiero rosną 
mi stopy. dłonie wykształcają się od ramion jestem pusta. 
ludzie wyją, nie psy. w taką ciszę boję się mowić nie,

nie ma cudów. cuda stały się, i nie proszę o więcej. wiara. cóż,
na wiarę można przejść życie. nie dziwić się bezdomnym. wina.
napić się wina i zapomnieć. 

noc jak matka wychodzi przed dom. zapala światło. siada
na ławce, głaszcze psa. czekanie jest kluczem, który chowa
w kieszeni fartucha. pachnie słomą, tartym jabłkiem. polem
i plackiem z kruszonką. obracam się na drugi brzeg.
powinien być wschód, a jest ściana.



https://truml.com


print