Emma B.


Każdy


Środa, czyli przedwczoraj, grupa Każdy na Mikołajskiej. Frekwencja dopisała, można powiedzieć, że zaskoczyła. Dużo osób - stałych bywalców i kilka nowych twarzy, w tym młodych i dobrze się zapowiadających. Zadziwiające ile nowego spojrzenia na różne aspekty życia można zademonstrować. Dwie godziny słuchania wierszy, a raczej wierszowanych spojrzeń na przyrodę, sny i relacje ludzkie. Trochę brakuje mi dyscypliny, która była przestrzegana w poprzedniej edycji spotkań, gdy zajęcia prowadziła pani Magdalena Węgrzynowicz-Plichta prezes ZLP w Krakowie. Maksimum trzy wiersze i nie było zmiłuj. Teraz jakoś tych wierszy zaczyna być u niektórych więcej i przyznam się, że czytający robią sobie krzywdę. Przy piątym nie wiem o co chodziło w pierwszym, wyłączam się i cały wysiłek poetycki diabli biorą.
Teraz pani Aneta Kielian-Pietrzyk, prowadząca również spotkania w Avanti na Karmelickiej salonu literackiego, oddaje dużo więcej głosu uczestnikom, ale wykorzystują to niecnie robiąc sobie takie mini wieczorki autorskie, a mnie to złości, bo jak regulamin mówi trzy to trzy i nadto wystarczy. I jedne i drugie spotkania są i były bardzo ciekawe i nie można czytać tylko swoich wierszy w zamkniętym pokoju, bo się nie zobaczy, że jesteśmy jak inni prawie nieoryginalni z dokładnością do synonimu, a jednak za każdym razem zadziwia mnie to, że istnieje aż tyle synonimów i można niby to samo, a zupełnie inaczej i można tyle różności z życia wycisnąć. Z drugiej strony czemu się dziwię, to głupie, przecież już w szkole gimnazjalnej uczą, że permutacja 3 elementów to 6, 4 - rech 24. Który wiersz składa się z czterech słów? Mamy szansę przy 10 - to już 3 628 800 różnych możliwości. Poprawiam więc i poprawiam moje wiersze i tu i w realu i ciągle mi się wydaje, że może być jeszcze celniej, jeszcze oryginalnej i ciekawiej i pewnie podobnie myśli ma każdy na spotkaniach grupy Każdy.
Na koniec jeszcze jedno. Przeciwieństwem do synonimów jest dążenie do uniwersalności znaczenia słowa. Tak np. grupa Każdy - poetycka - nasuwa mi inne przydawki rozszerzające pojęcie - grupa zawodowa, grupa taneczna, grupa wyznawców, grupa AA. Z pojęcia grupa korzysta też szeroko matematyka, a ściślej algebra i przypominam sobie z rozrzewnieniem moje boje, aby oderwać się od znaczenia grupy realnej i przejść do tej abstrakcyjnej.
Czytam to co napisałam i sama się zastanawiam o co mi tu chodziło, może o to, że podziwiam poetów, którzy potrafią być poetami całe życie, a może, że rozumiem poetów, którzy nie potrafią przestać być poetami i mogą tworzyć tylko w oparach, nie koniecznie absurdów, że czekam na powrót tego ożywienia, które przyciągnęło mnie do Trumla i sama zaczynam się zastanawiać czy każdy musi się wypalać jak to cholerne brewiono wrzucone do kominka i ktoś na koniec szturchnie, żeby się szybciej rozpadło i nie kazało czekać w nieskończoność na wygaśnięcie.

Mater Dei Dolorosa. Piszę tu, nie w jakimś komentarzu, tylko tuuuu. Przepadam za poezją pani Anety, za jej taktem i podoba mi się jej osobowość. Nikogo nie krytykowałam za nieporadność, bo mi to nawet do głowy nie przyszło. Raczej myślałam o sobie, że jestem taka niezborna i poza trzy wiersze nie wychodzę. Podziwiam komentatorów na warsztatach, którzy potrafią prześledzić i skomentować wszystkie odczytane wiersze. Ja raczej skupiam się na treści. Czasem wydaje mi się ona mało odkrywcza, ale staram się to zachować dla siebie. Taki pech, że z niejednego pieca chleb jadłam i wiele już lata żyję, to też pech. Poza tym od dziecka jestem zanurzona w literaturze. Mój ojciec pisał, moje ciotki babki pisały i wiedza literacka była u nas patriotycznym obowiązkiem, a że na satyrze ojcowskiej wyrosłam to trudno mi wykrzesać z siebie romantyczne strofy. Zlitujcie się, nie róbcie ze mnie potwora!!!! 

Jeżeli to ma mieć konsekwencje prowadzące do waśni to za parę chwil skasuję ten wpis.



https://truml.com


print