Ananke


Jedwab


Okryta tylko spojrzeniem,
obnażała się dalej, 
odsłaniając najskrytsze pragnienia,
misternie zaplecione z nieśmiałością.
 
Jak wędrowiec na pustynnej oazie
gasił rosnące pragnienie.
Opuszki palców pieczołowicie zbierały
ciepło i miękkość na jedwabnym szlaku.

Zaplątany we włosach szept,
wędrował aksamitnym szlakiem
i gubił się zawstydzony bladością poranka.
 
W sytości i ukojeniu zmysłów,
w splecionych dłoniach,
płyną oddechy w ramiona Fobetora.



https://truml.com


print