gabrysia cabaj


Zimową nocą


Wybrał się Zenek boso do swoich:
do ojca, któremu było Mikołaj,
do matki Zofii, brata Stefana i Janka,
do siostry Marii.

Księżyc kosisko wycierał z chmury,
śnieg chrupał jeszcze świeże ślady.

Ile ten chłop tu ziemi przeorał;
ileż tych skib w gumiakach natrącał.

Teraz ona przyjmie jego ciało
odziane odświętnie
i w niedzielnych pantoflach



https://truml.com


print