Presumpcja


Hruścik


Hruścika spotykam jak zwykle na półpiętrze, siedzi na parapecie i udaje zainteresowanie widokiem z okna. Wiem, że na mnie czeka i jeśli go nie zaczepię i nie odezwę się pierwsza, to mi tego nie wybaczy.
-Cześć- rzucam i przystaję wyglądając przez okno, ciekawa co tam widzi
-Dzień dobry pani-odpowiada grzecznie-widziałem wczoraj tego pani, wychodził późno.
Zatyka mnie. No co ja mam powiedzieć, może powinnam kazać mu się nie wtrącać. Zamiast tego pytam wymijająco:
- Na co patrzysz?
- Na psychola, przed chwilą wiązał skarpetki na swoich kratach
- Interesujące. Ale czy nie powinieneś być teraz w szkole?- sama siebie nie lubię za ten belferski tekst
- To jest ważniejsze- odpowiada z powagą- Mówiłem, że psychol jest moim pierwszym przypadkiem, obserwacja to podstawa.
Hruścik ma 10-lat i postanowił zostać psychiatrą. Jest poważny na swój wiek i często mnie zaskakuje. Nie przyjaźni się z rówieśnikami, ciągnie go do towarzystwa dorosłych. Ale czy 10-latek może liczyć na powazne traktowanie? Ja staram się go tak traktować, zwłaszcza, że wyczuwam z jego strony smarkatą adorację. Zranić uczucia 10-latka jest łatwo. To niewiarygodne jak długo pamiętamy pewne fakty ze swojego dzieciństwa.
- Ten pani mi się nie podoba - przerywa moje zamyślenie
- Hruścik co tobie się w nim nie podoba?- pytam wbrew sobie, jak mogę o zdanie pytać takiego pyrdla?!
- To jakiś twardziel- wypala - nie pasuje do pani. Pani potrzebuje kogoś...kogoś...
Urywa, bo ktoś idzie po schodach.
-Dzień dobry- mówię wesoło do kobiety wolno wspinającej pod górę. Okazuje się, że to babcia Hruścika Chłopiec zsuwa się z parapetu i z flegmatycznym spokojem wypala:
- Cześć babciu, to ty jeszcze żyjesz?



https://truml.com


print