Istar


trzy


pierwsza.
na pierwsze dziecko czeka się z ciekawością. czy będzie miało wszystkie palce, nie daj Bóg rude włosy albo oczy tak czarne, że sam diabeł zląkł by się w nie spojrzeć. urodziło się wczesnym rankiem, przypominając do złudzenia człowieka, silne bo z taką historią Bóg posyła tylko silnych. lekka rysa, jakby przebarwienie na skórze nie budziło niepokoju. może właśnie w tym miejscu ktoś je przytrzymywał kiedy wyrywało się do matki.
druga.
przyszła na świat nocą. czy jesteś prawdziwa? zapytało słońce kiedy otarło pierwszą łzę z jej policzka. kwiliła cichutko żeby nie zwracać uwagi obecnością która miała uzmysłowić innym, że rodzina jest najważniejsza. dwie siostry zamieszkały razem, bardzo blisko, i osobno, z dala od ludzi którzy znali je z imion. praprababka krzątała się po kuchni szukając starej laski wyciosanej z kamienia by odstraszyć nią ducha. pojawiał się w oknie.
matka dziewcząt, piękna o zniewalającym uśmiechu, kruczo czarnych włosach, oczach jak węgle, wszystko co miała cisnęła w ogień i czar prysł na nich.
babka strażniczka umarła niespokojna, matka mdlejąc z zaniedbania odeszła na trochę,
zostały z duchem. czym nakarmić pisklę jeśli nie potrafi się latać. chudły bez chleba. bez miłości. tuląc się w kwiatach jordanowskiego ogrodu. to cud że wtedy nie umarły, ale i nieszczęście bo nikt im nie powiedział że żyją.
trzecia.
przyszła kolej i na nią, niespodziewanie dla tamtych. starsza nie miała lalek więc matka pozwalała jej się nią bawić. wtedy, nocą, kiedy były same, obiecała nigdy więcej nie bać się zasnąć. głaszcząc dłonie, tuląc głowy, uciszając, uśpiła siostry w ramionach.

dzieci nie wyrastają z lęków. ich marzenia łatwo spełnić, łatwo bo każdy potrafi kochać. kiedy się obudzę /jestem najstarsza i mam obowiązki/ nie będę ich jeszcze przywoływać. niech śnią. bezpieczne. jestem pewna, że byłabym dobrą siostrą.



https://truml.com


print