Istar


dar


każdy go ma. niewielu od urodzenia. rzadko na chwilę. niektórzy w zależności od miejsca. na przykład pewien górnik ma dar widzenia w ciemności. jego matka nosi czarny kamień pod sercem i nie przez ciężar kuleje, ale wypadek. jak się strop zawalił biegła na skróty do kopalni, przez pole, kamienną drogą, musiała przeskoczyć murek i wtedy potknęła się o kamień. bryłę węgla. niewielką, w sam raz do kieszeni. wzięła i pognała dalej. mówili, że nie znajdzie wyjścia. że ich nie wyprowadzi. ale on wiedział którędy do światła. 

mówią, że daru nie można się pozbyć. kiedy człowiek boi się robić rzeczy, do których jest zdolny musi zaufać, że nawet jeśli zadrży mu ręka z czasem przywyknie i dojrzy z serca. dar może być tylko dobrem. nie można nikogo oszukać, że się potrafi coś czego się nie
czuje.

dar musi służyć. nie nam, innym. daru nie wolno lekceważyć. udawać że się go nie ma.

dar to coś, czym nie uszczęśliwisz całego świata, wystarczy że jednego człowieka.


słucham jak serce bije. jest cicho i przychylnie, jeszcze z dala od jutra. puchną mi nogi, układam je wysoko na poduszkach. próbuję pisać, ale kot domaga sie pieszczot. zamykam oczy, wyobrażam sobie, że to wieczność. nie skomli, nie zapowiada ofiar, chleb kroi aż skrzypi brązowa skórka. w powietrzu unosi się zapach podwórza. charakterystyczny, przesiąkniety wydeptaną przez zwierzęta trawą. za chwilę zgaśnie światło. jeszcze nie widzę wyjścia. ale może to /nie/  mój dar.

 



https://truml.com


print