Emma B.


Snowden


Dziwię się, że rząd Stanów się dziwi, że obywatele się dziwią i że ciągle mamy ufność w konwencje przeróżne. Jest takie powiedzenie, jeżeli twoją tajemnicę zna conajmniej jeden człowiek to zna ją cały świat. Wypisujemy dyrdymały w mailach, mielemy językiem  w telefonie. Szeptamy, kodujemy i jakoś nam się wydaje, że wiadomość trafia tylko do adresata. Sprawa Snowdena wydaje mi się niepoważna i rozdęta do granic możliwości, świadczy również o pogłębiającej się głupocie wąsko wykwalfikowanego społeczeństwa sskoro kupiła zagrożenie z jego strony. Po pierwsze, żeby śledzić kilkaset milionów obywateli, nie wystarczyłoby wszystkich urzędników USA. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat przekonaliśmy się, włącznie z tragedią WTC, jak łatwo w powodzi informacji przegapić tę właściwą. Kontrola zawsze może być zawodna. Kto powiedział, że nie można podsłuchiwać, kontrolować, szpiegować. Przecież nawet nie ma takiego zakazu wśród dziesięciu przykazań bożych.
Jakoś mnie dzisiaj zebrało na trawienie donosów czyli komentowanie tzw. wiadomości. I tak sobie myślę, że mimo dobrej woli ufnych ludzi, cały czas trudnimy się łamaniem zasad. Przestrzega ich zazwyczaj grupka ludzi, która ku przestrodze chcących iść w ich ślady szybko ginie.
Ciekawa jestem czego mogą obawiać się USA, czego jeszcze nie wykradli posczególni szpiedzy. Oczywiście mogą obawiać się paraliżu całej gospodarki sterowanej elektronicznie, ale jeżeli nie mają zabezpieczeń to kataklizm przyrodniczy też może ich załatwić. Poco zaufali Snowdenowi i dali mu dostęp do tak szerokiej wiedzy. Człowiek nie jest maszyną idealną, a nawet gdyby był, to musiałby zależeć od człowieka i ponieważ człowiek nie jest maszyną to ...



https://truml.com


print