Ananke


NOC ŚWIĘTOJAŃSKA


 
Na dywanie z pereł rosy i mgieł,
przetykanym ostatnim tchnieniem światła,
kąpie się światło pełni.
Strudzone dźwięki, kładą się do snu
pomiędzy miękkość oddechów ziemi,
ustępując miejsca swym nocnym braciom.
 
Czerwcowy wieczór przyodział się w czerń,
której tonów i odcieni tyle,
ile gwiazd odbitych w tafli jeziora.
 
I nastał czas święta ognia i wody,
urodzaju, płodności i miłości.
Języki rozpalonych ognisk,
lubieżnie tańczą z ciemnością,
przenikając się wzajem i wielbiąc.

Na śnieżnej bieli sukien dziewcząt,
zmysłowo pląsających wokół ognia,
igrają nocne światła i cienie,
układając się w magiczne symbole.

Śpiewy i radosny śmiech weselników,
niosły się echem, budziły nocne zjawy.
Roziskrzone gwiazdami  lustro jeziora,
przyodziały  rzucone wianki,
uplecione z wonnych ziół i kwiatów.

Popłynęły  prośny zakochanych,
odprowadzane wzrokiem w zadumie,
aż noc i ciemność pochłonęły wianki.

Wybiła północ, śmiechy i harce ścichły,
szepty nocy przejęły ciszę.
Śmiałkowie, których orężem miłość,
idą po mityczny  kwiat paproci, 
zakwitający raz o północy
,
co wskazuje swoim blaskiem drogę
do ukrytych głęboko w ziemi skarbów.

Choć tego kwiatu jeszcze nikt nie znalazł,
a drogowakazem  i światłem dwojga
robaczki świętojańskie i księżyc,
idą mężnie w odmęty nocy pary
a kwiat paproci w spojrzeniu zakochanych.
 

 
 
 



https://truml.com


print