gabrysia cabaj


Ważka


Po ósmej klasie ścięłam się "na pazia", żeby wyglądać jak Mireille Mathieu. Na Mickiewicza była kawiarnia Marago - starsi chłopcy z miasta i dziewczynki, które nie umiały się szanować. Kiedyś chciałam tam wejść uzbrojona w odwagę bananówy, uszytą przez mamę. Pamiętam: pokonałam schody - cofnął mnie mrok blichtru i szemrane towarzystwo. Nowe słoneczne okulary w błękitnej grubej oprawie zakrywały mi pół twarzy.



https://truml.com


print