Edmund Muscar Czynszak


Rżysko


krętymi bruzdami twarzy
spływają strugi łez
przekrwiony krajobraz ciała
pokryty wilgotnym szronem potu
porasta milczeniem
przez uchylone ciężkie
wieka powiek
prześwitują resztki
gasnącego uśmiechu
pozostałości popołudniowych
odwiedzin bliskich

nieregularnie przystrzyżona broda
jest jak samotna puszcza
zagubiona na archipelagu
białej pościeli
 
niedomknięte usta
skrywają ból



https://truml.com


print