Edmund Muscar Czynszak


Dzień ostatni


czas zatrzymuje się
na linii zmroku   
przez wybladły
promień świecy
spojrzenie
sięga dna rozpaczy
stygnące ciało
nabiera inności
słowa które
ugrzęzły w krtani
nie powracają
rzężeniem ust
w echu powrotnym
 
obmyte potem ciało
namaszczone chłodem
pozostaje dowodem
czyjegoś istnienia
kiedy dusza przekracza
niewidzialne progi
nieskończoności
 
złamana pieczęć życia
dowód jego kruchości 



https://truml.com


print