Veronica chamaedrys L


święto w stajni augiasza


świecie mój jak posprzątać ciebie mam
słońce próśb nie słucha turla się drogą
na zachód rozrzuca po niebie promienie
poczochrany dzieciak gra na grzebieniu

rzeka zakola maluje nie mogę sprostować
kaczeńce siadają skąd im wygodnie
wabić do siebie mgłę nierozłączkę
skroplona uczuciem błyszczy w trawie

ważka motyla goni kropkom biedronek lot
do nieba doradza radość błąka się po łąkach
bo przecież niczyja wiatr po drzewach włóczy
słowa myśli chowa głęboko w dziuplach iwy

czas przybywa w niewczasie
nie dam rady marna sprzątaczka 

pójdę terminować



https://truml.com


print