Waldemar Kazubek


"Drogówka" Fobiana Siembauma


Wczoraj zatrzymał mnie patrol pieszy złożony z policjanta drogówki i strażnika miejskiego. Jechałem bez zapiętych pasów bezpieczeństwa. "Dokumenty proszę" i takie tam pieprzenie o poważnych wykroczeniach, niebezpieczeństwach i mandatach. Oczywiście sprawdzanie w centrali przez radio, czy auto niekradzione a ja nieposzukiwany. Czekamy na wyrok. A że zatrzymali mnie w miejscu, w którym nie wolno się zatrzymywać, ale dokładnie pod salonikiem prasowym, do którego miałem podrzucić kilka egzemplarzy "Gazety Mikołowskiej" i normalnie musiałbym się w tym celu nachodzić, pytam:
- Panie władzo, jak już tak sobie tutaj stoimy i czekamy, to mogę wyjąć z bagażnika i podać tutaj pani kioskarce Gazetę Mikołowską?
- Proszę bardzo.
Wysiadam, obchodzę wóz, otwieram bagażnik i orientuję się, że aby wyciągnąć właściwą ilość egzemplarzy, muszę rozciąć nową, solidnie oklejoną grubą taśmą klejącą paczkę. Wiem co muszę w tej sytuacji zrobić, ale zanim wykonałem ruch, kątem oka zauważyłem, że mundurowi patrzą mi na ręce a w tyle głowy odtworzyła mi się w przyśpieszeniu "Drogówka". Uśmiecham się zatem do nich i mówię:
- Panowie, a teraz wyciągnę nóż, ale to nie będzie próba czynnej napaści na policjanta.

Epilog
Obyło się bez mandatu.



https://truml.com


print