Istar


ten dzień



Umrę ci kiedyś
oczy mi zamkniesz
i wtedy swoje
smutne, zdziwione
bardzo otworzysz*

 



kiedy zacisnę pięść - nie silno, zwyczajnie - czuję, że mój świat zawiera się w garści.
i nie wiem jak to się dzieje, że z coraz kruchszej dłoni coraz więcej cienia.
jakbym miała sto lat i wnuk dzwoni nie życząc nic więcej.
a ten mój cały świat mieści się do torebki. i chociaż nie mam ulubionej, niech będzie
wart ostatnich drobnych wymienionych na bilet w twoją stronę.

a jeśli nie wrócę, to albo jestem już za daleko albo w ogóle nie wyszłam,
tylko strach pukać. samotność nie jest zbyt gościnna.
lubi herbatę, ale w pojedynczych kubkach z jednym krzesłem przy stole
i oswojonym smutkiem, żeby nikt nie mówił:
cholera, nawet nie próbowałaś!



*Tuwim



https://truml.com


print