Emma B.


GIMP wg Wieśniaka M


tym razem do wpisu sprowokował mnie kabaretowy wiersz Wieśniaka M. Kabaretowy w tym dobrym finezyjnym znaczeniu, bo kabarety, które prezentują coraz starsi panowie nie dwaj na ekranach telewizora sprawiają na mnie wrażenie rozśmieszania tryglodotów (nie mylić z dawnym synonimem goryla). Wolta skojarzeniowa, która kiedyś zbyt nachalnie wciskała się również w mój umysł czyli program jako zorganizowanie aktywności ludzkiej wyostrzyła znaczenie narzędzi, którymi dysponuje program graficzny GIMP. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o stworzenie pozorów. Ślicznie ujął to WM w swojej poetyckiej wypowiedzi. Ile to razy zdarzyło mi się dodać cudze niebo do szarej rzeczywistości, retinexem rozjaśnić mało wyraziste obiekty, dorzucić tu i tam nowy kolor. Oczywiście najlepiej bez kapci a w klapkach po greckich wyspach ignorując upał, oczywiście najlepiej mieć zawsze słońce, tęczę i połyskujące kropelki, ale czasem nie uda się wejść dwa razy do tej samej wody a nijaki obraz, który otrzymaliśmy w czasie unikalnego wyjazdu można potraktować jako punkt startowy do marzeń.
Lubię GIMP'a, mimo mało intuicyjnego interface'u, bo ma bogaty zestaw narzędzi, można go świetnie wykorzystać dydaktycznie, obsługuje masę formatów i cecha podstawowa - można go mieć za darmo. O pułapkach licencji GNU nie będę rozprawiać na portalu poetyckim, sama mam problem w zrozumieniu tej licencji i nie tylko ja, ale chyba jej twórcy też nie wszystko rozszyfrowali.
Lubię GIMP'a, bo będzie mi się zawsze kojarzył z porzekadłem dać wędkę, a nie rybę, z okresem kiedy zmusiłam się do rozszyfrowania jego działania dla upartej uczennicy, która mimo porażenia mózgowego zdobyła kwalifikacje grafika komputerowego, a mnie dała szansę na pomoc w tym osiągnięciu. Dużo o GIMP'ie jest w internecie. Kto ciekaw może zajrzeć. GIMP to piękny prezent od programistów dla wszystkich pasjonujących się grafiką komputerową.



https://truml.com


print