nikojan


Dylemat


Z komina ścieliły się nisko dymy
i wieczór obłapiał czerwonym niebem,
kiedy zacząłem białe rymy
tworzyć zawiłe. Dlaczego - nie wiem!
 
Grono Szanownych Trumlowiczów
zapewne zgodzi się z ową przemianą,
bowiem rym biały trudniej policzyć
i treści nadać formę udaną.
 
Gdy nie wypali i zhańbię się klęską,
poszukam w innym ładnym kolorze,
dobiorę odcienie, wygładzę chusteczką,
lecz jaki - nie wiem! Rym czarny może?
 
Ten jednak wystraszy serce moje
i nocą postawi na baczność przy ścianie.
Po co mi takie niepokoje? 
Czerwony! Dobrze spełni zadanie.
 
Chociaż bez przerwy ze mną się droczy,
a jego wyczyny smagają biczem,
mydlą na duszy i piaskiem w oczy!
Przegrywam bez atu, odchodzę z niczem.
 
Och, były czasy, gdy rym żelazny
prowadził drogą wybojną i krętą.
Czyjeś marzenia stratował na miazgę,
bo był właściwą ku temu przynętą.
 
Zanim decyzję podejmę szaloną
i pióro chwycę do prawej dłoni,
na małą chwilę, bo już noc kona,
do miękkiej poduchy przytulę skronie.



https://truml.com


print