Wojciech Jacek Pelc


kombajny


lipiec, sierpień się zbliża. one już są,
duże, czerwone, tumanią i kurzą .
jadą od głównej drogi, od bram eskaeru.

szybko wkładam na bose nogi wytarte trampole,
w dłoni trzymam chleb ze smalcem i solą.
będziemy je gonić! będziemy słyszeć jak warczą

silniki, dyskutować: ku czyim polom,
który osiągnie najlepsze wyniki, czy zdążą
przed zapadnięciem zmroku. biegniemy.

za stodołą czekają stare akumulatory
(tyle wystarczy by stworzyć Bizona).

późnym wieczorem wysypie się z ubrań piach
i słoma. żniwa – mamę można jakoś przekonać.

*
dziś spotykam je gdy jadę samochodem
(moja reakcja – pedał hamulca pod nogą),
najczęściej są teraz zielone, a dla mnie -

zawalidrogą.



Kępno - grudzień 2010



https://truml.com


print