ALEKSANDRA


ile


ile co rano oczu otwiera
się bez radości i szczęścia
ile chce nadal śnić o miłości 
gdy jawa od snu ciemniejsza 

ust ile woli być zaciśniętych
milczeć nie mówić ni śmiać się
ile potrafi ukryć swój smutek
gdy drugich ust ciągle braknie

a ile uszu wciąż nadsłuchuje
czy może a może jednak
cisza zabójcza bez dźwięku tego
co motywuje i wskrzesza

zimnych ciał masa niepobudzonych
dotykiem innego ciała
ile tak głupio i bez namysłu
byle jak w byle co wpada

tak pragną choćby na krótką chwilę 
poczuć to coś czego nie ma 
za wszelką cenę siłą swej duszy 
odnaleźć swoje pragnienia

dla wszystkich co wciąż są niekochani
smutnym ponurym bez celu
dla tych stęsknionych oszukiwanych
hołd składam ja jedna z wielu


bo nie jest sztuką iść prostą drogą
gdy słońce świeci jaskrawe 
ważne by nocą i podczas burzy
dojść tam gdzie tylko się pragnie 




wiersz napisany sto lat temu:)



https://truml.com


print