Edmund Muscar Czynszak


Wdowie wypominki


Staje na placu utkanym krzyżami 
wosk jak niekontrolowane myśli
zalewa zimną płytę pomnika 
niebo posępne kroplami łzawi 
przy grobie wdowa z losem pogodzona 
z uśmiechem lekko wyszczerbionym
dźwigając smutek na chudych ramionach
 
Mała butelkę w kieszeni chowa 
toast wzniosła właśnie za tego,  
co ziemia skrzętnie skryła
by dawne chwila już nie powróciły
w starej odsłonie do świata żywych
 
Na zmartwychwstanie już nie czeka,  
bo powrócił by dawny bolesny poranek
z nocami co rzadko bywały przespane 

A kiedy ostatni płomień
znicza już zgaśnie 
jeszcze wypowie życzenie 
niechaj to życie piorun trzaśnie 
wszystkie doczesne smutki
zabierze ziemia.



https://truml.com


print