Nevly


w każdym śladzie


rzepakiem zółtym majowym
nieskromna a doskonała
bez ram szłaś trzymając mnie w dłoni
całego kiedy ufałem

uwielbiając bez konsekwencji
nie mogłem uwierzyć
że to właśnie ja
dowodziłaś każdym pocałunkiem

wołaniem westchnień kradliśmy chwile
puszczając latawce
szepcząc w dwie strony nie zawiodę

bezmiar przyszłości stał pod stopami
bliżej i bliżej do przesłony świata
bez wspinaczek

wszystko kwitło



https://truml.com


print