Nevly


powroty


wsłuchany w lekki szum fal
moczę stopy w pulsującej wodzie
w dłoni trzymam ostatni dar
jaki dało mi morze

tam hen daleko za horyzontem
wzroku powoli na tle płonącego
nieba jak na wielkiej łące
kładzie się spać czerwono-żółte
zmęczone wędrówką słońce

tafla wody przytula
jak syna kochająca matka
przygarnia w bezkresne ramiona
jakgdyby była ostatnia

wieczorna bryza targa mi włosy
wyobraźni zaplata warkocze
osusza policzki z łez
bym krwią tęsknoty nie broczył

sól darowuję morzu
na pożegnanie ślady stóp
zostawiam na pamiątkę
by wrócić po nich tu znów

następnego lata
by znów w barwie pomarańczy
rozciągniętej na sennym niebie
zajść wraz ze słońcem w bezkres toni
by znów odnaleźć tam ciebie

patrz tu nieopodal na piasku
siedzi mały brzdąc
wróci tu kiedyś jak ja
by odmierzać czas w blasku
szukając swojego przeznaczenia
ostatnim blaskiem zachodzących słońc

*11.08.2011



 
 




https://truml.com


print