Nevly


niby... tak mi się przynajmniej zdawało


ciepła a taka bezszelestna
rozsmakowujesz w skali
od zera do trzydziestu sześciu i sześć
temperatura na wyrost blednie w barwach
głupio tak istnieć ale to kwestia gustu

muskając ukropnym spojrzeniem
próbujesz mnie saute
w moderato oprogramowanym z premedytacją
rozdarta na dwie dłonie
splecione żeby na siłę zawrócić prąd rzeki
i to kiedy

a chciałem podpalić słońce
by poturlać je ulicą prosto pod twoje stopy



https://truml.com


print