Anna Maria Magdalena


(...)73


Już nie patrzysz na mnie
dusza poschła z chłodu milczenia

w złotej klatce siedzę
nie żebrakiem  kradnąc resztki uczuć

jako samotności trudem
dźwigam brzemię rozterek

milczeniem i pustką wypełniony pokój
nawet w pożądaniu doświadczam zimna

okna zamknięte
wzrokiem błądzę pomiędzy świtem i nocą

 koniec blisko peleryną okrywa zmęczone powieki
snem na jawie twoje obietnice

bolesnym zawodem w suchej studni
spragniona uczucia we łzach tonę.



https://truml.com


print