lajana


Rozmowa z Julią (w pół drogi do domu)


zmęczenie pokonuje się wiarą w sen
przebudzona pytasz – co tutaj robisz
już od dawna nie dostrzegasz ciągłości
 
wysuwasz się jak jedwabny szal
z rąk zamyślonej w błękit
połknął plamę atramentu
wypluwa brudne chmury
 
rozsnuwasz litery
historia osiada w słowach
jest pokarmem i trucizną
 
zabiera dziś rytmem czerpanego powietrza
w tempie aktywności i snu
 
myślisz – pyłek na rękawie Boga
czy nie za dużo Julio?



https://truml.com


print