gabrysia cabaj


Będziemy dziać się...


i już nieważne który raz palcami muska
zielone źdźbła białego kruka bezsenności

                                                   (jp)

Tutaj wychodzę -
              od północnej strony

schodami
w ogród:

               zimny blask

i skowyt skądś,

jak na ramieniu rozpruta gwiazda
koszuli nocnej

lub zapatrzenie w drzewo -
                         ten szczegół,
którego nie widać.

Nagość w oku, dreszcz,
bezsenność - odrzucona gałąź

- pozostałość wichru


.



https://truml.com


print