Slawrys


wiocha jako teren zabudowany


Gdy idziesz różnymi ścieżkami życia nie kieruj się
znakiem ”teren zabudowany”. Wiocha nie jest wcale
wioską ale miejscem gdzie grupa ludzi z ’’gówna 
obyczajowego” potrafi zrobić tradycję.
    To była jesień 1988 roku, jak zawsze idę pod prąd
i na przeciw stadu mend. Stojąc na przystanku
przyglądałem się parodii ludzkości. Na chodniku leżał
człowiek z kikutem zamiast jednej z nóg, a kule obok
niego. Widać jego stan zamroczenia, sprawia problem,
nie może się podnieść. W tym samym czasie stado 
miłośników ”miłości bliźniego” przechodziło koło niego obrzucając go epitatami zgodnymi z ich empatią i mentalonością.
Steku przekleństw i wyzwisk nie będę cytował, chyba
nie ma to sensu. 
       Jako że urodziłem się wśród nich; ale nie chcę być
jednym z nich; podszedłem do leżącego. Podniosłem.
Podałem kule. 
-pomóż mi dojść do bramy domu ... proszę ... jego głos
brzmiał błagalnie
- dobra choć .... odpowiedziałem 
    Jeśli myślicie że to był koniec to się mylicie. Teraz
ja oberwałem od ”wyznawców”. Wyzwiska, przekleństwa
pod moim adresem były jednoznaczne. Moja odpowiedz
była zgodna z ich atakiem. Powiedziałem im co myślę
o ich sekcie. Dziś spostrzegam to inaczej. Nie warto
dostosowywać się do stada. 
    Widziałem w nim siebie za wiele lat, kilka lat wcześniej
usłyszałem wyrok: 
- masz chory kręgosłup grozi ci paraliż, nikt nie będzie
 przy Tobie robił. Zniszczymy cię, przez takich jak ty musimy
płacić podatki. Dostajecie zasiłki za nic, masz popełnić 
samobójstwo.....
     Do dziś te słowa bolą, wtedy nie rozumiałem jeszcze
sytemu w 100. Dopiero gdy podobnego do mnie ściągałem
z szubienicy zacząłem rozumieć ich. Osoby perspektywicznie
mogące być potencjalnym zasiłkobiorcą są eliminowane 
z społeczności. 
   Jeśli trafisz w ich ”akta”okazuje się że możesz być tylko
alkoholikiem vel narkomanem, byle byś oddał pieniądze
z zasiłku (renty) z powrotem do „puli„ podatników.
A najlepiej samobójcą, wtedy jest szczęście stada.
   Czasem zastanawia mnie wyższość obyczajowości zwierząt
od ludzkich mend. Zwierzęta gdy eliminują ”słabszych”nie tłumaczą
tego tradycją i obyczajami, tylko zagryzają. Zwykła brutalność życia.
   Mendy potrafią choremu wmawiać: ”my ci niesiemy pomoc”.
Wiocha mend jest fenomenem na skalę światową, czasem mam
ochotę napisać do Fundacji Nagrody Nobla by przyznali tym 
”ludziom” nagrodę za debilizm obyczajowy, zwróciły by się im
koszty intryg przeciw ludziom i mieli by na zasiłki. 
      Ale na koniec pewnie wstawię trochę kropek jak 
czas na zastanowienie ........................................
     ”wędrując przez życie nie sugerujmy się: ulicami, budowlami,
      cudownymi napisami, wiocha jest zawsze wiochą. Choćby
       napisy twierdziły: teren zabudowany”



https://truml.com


print