Nevly


niedaleko


po drodze do niekonkretności naiwność nie pozwala zasnąć
naprawdę nie wiem kim dla mnie teraz jesteś
mówisz powtarzasz że nie przylegamy
ta noc jak dziwka w paskudnym makijażu
nazywając sprawy po imieniu czeka na sen o lataniu

jest taka pora gdy do brzasku jeszcze daleko
a białe ściany kamienieją do reszty
latawce wypuszczone z dłoni już odleciały jednak
są jeszcze ptaki

myślę o tobie bo gdy gaśnie słońce
w każdym tli się jakaś iskra



https://truml.com


print