Nevly


jedyna taka ty


od przedwczoraj jest jutro
w pokoju z widokiem na miłość dekompletujesz szarość w kolory
a głodnemu chleb na myśli

mój ulubiony to barwa twojej skóry napiętej w orgazm po raz trzeci

w oknie do piekieł niepokój a ty masz oczy błyszczące tęczą
łapiąc oddech na granicy powietrza
w piątym wymiarze kochasz z lekkością ptaków

szczelinami w poszyciu przebija blask
światłocienie zostawmy na potem

dziś nadam ci imię
jesteś



https://truml.com


print