ALEKSANDRA


07.09.1917


płynę ogrodem pomiędzy porzeczkami
agrestem różą piwonią trawą
schody dwa popękane po prawej klon
pod nim pies co potem zdechł
po lewej schody do piwnicy wilgoć
weranda oszklona porwane firany
stare łóżko gazety słoiki pajęczyny
dalej ciemność jej pokój jej świat
widzę ten szary dywan
pokryty wszystkim i niczym
stary stół z pożółkłą serwetą
gazetę szklankę pełną popielniczkę
a ona leży w szarej pościeli
tylko stopy brudne odkryte
martwy pies spod klonu po prawej
na ścianie obraz matki boskiej ostrobramskiej
cały w srebrze z pękniętą ramą kurz
 
miałam tylko pięć lat
nie rozumiałam czym jest depresja
smutek żal samotność
gdybym mogła cofnąć czas
przepraszam wybacz mi
 
tylko pogłaskała mnie po policzku
cicho zgasła jak mały płomyk
zapachniało konwaliami
 
po przebudzeniu czułam spokój
ona też
wiem
 
 
 
 



https://truml.com


print