Marzena Przekwas-Siemiątkowska


Popłynę


Czy istnieje granica nienawiści do siebie? Gdzie ona jest? W dowalaniu sobie:
- Jesteś grubą świnią, a świniom podcina się gardła?
To tylko słowa i woda na młyn. Potrzeba jeszcze wiatru i mąki, żeby coś z tego było.
Wiatru zawsze dostatek, zwłaszcza na otwartych przestrzeniach. Przydrożni ludzie zawsze chuchną, oplują więc napęd jest. Co do mąki, z tym też nie problem, w każdej aptece są dostępne leki przeczyszczające. Co tam apteki, kto się będzie męczył? Najlepsze są sprzedaże wysyłkowe. Dostaniesz amfę, pod postacią nieszkodliwego spalacza tłuszczu.
Zastanawiałam się nad początkiem.  W sumie znalezienie właściwego punktu pt. „ gówno”, nie było tak trudne jak myślałam. Czasem tracimy kontrolę nad swoim życiem. To, w co wierzyliśmy wyblakło na słońcu, po praniu wstąpiło się, a przy okazji prasowania zaczęło tylko pobłyskiwać, przy częstym stosowaniu wytarło się  itd. Otóż to! Białe przestało być białe, zszarzało nagle i nie było warte tych konkretnych pieniędzy.
Wtedy szuka się usilnie sposobu, by jednak władać czymś. Swoją drogą ciekawe, skąd te królewskie zapędy, skoro wychowałam się na wsi. A może, to właśnie główny powód, bo przecież rolnicy posiedli na własność swoją ziemię. Komu chciałoby się na niej pracować?
No nieważne! W każdym razie po kolei odpadało wszystko to, na co miałam wpływ. Pozostałam ja sama. Sama ze sobą…
Na początku nie było leków, za bardzo się bałam. Było jednak niejedzenie i morderczy wysiłek fizyczny. Kanapki, które przygotowywała ciotka do szkoły wracały ze mną do domu. Po tygodniu, w piątek zabierałam całą reklamówkę spleśniałych kanapek i wyrzucałam po drodze do kosza. W szkole czasem zjadłam suchą bułkę, ale przeważnie piłam po prostu wodę.
Po powrocie byłam potwornie głodna, więc jadłam. Zjadłam talerz zupy i jakieś kanapki. Takie, dwa posiłki w jednym. O dziewiętnastej zaczynał się mój koszmar. Okropny głód, który przeszkadzał zasnąć, a później przerodził się w wariacje serca. Serce spieszyło, jakby chciało zabić. W końcu dostałam propranolol i mogłam dalej nie jeść.
Nie ma nic gorszego niż głód. W końcu ryczałam z byle powodu, a w szkole miałam przed oczyma czarno-białe smugi. Oczywiście nie skupiałam się nad niczym. Bałam się cokolwiek zjeść, bo co inni pomyślą?
- Gruba świnia nie powinna jeść?
Tak, tak to się zaczęło….



https://truml.com


print