Marek Gajowniczek


Polonez


Popłynęło morze łez
kiedy kresów nadszedł kres.
Gdy zalała fala zła
ziemię, która polskość zna.

Choć zgasły noce i dni
poloneza dusza śni
i chociaż zakazał car
rusza taniec polskich par.

Mocny posuwisty krok
w białą mgłę, tajemnic mrok.
Dłonie jeszcze na lampasach.
Czas je podać. Pieśń zaprasza.

Na ten dywan polskich pól.
Na tę krew, udrękę, ból.
Na upadłą Ojcowiznę.
Niech polskość zakryje bliznę.

Pora wracać po swe dzieci.
Polonezem iskry wzniecić.
Poszukać tych naszych kwiatów
wśród komuny i caratu.

Jeśli chęć porozumienia
prawdy w kłamstwo nie zamienia.
Staniemy do poloneza.
Niech orszak po swoich zmierza.



https://truml.com


print