Marek Gajowniczek


Świeto Świętego Spokoju


Rośnie balon. Żuję "Mambę".
W garażu wypalił Colt.
Usłyszano śmiechu salwę.
Znów trafiono kulą w płot.

Pojechała do Michała
ryba śmierdząca od głowy.
Swoim - wszystko! Innym - chała!
Pomysł wcale nie jest nowy.

Złodziej, który kradnie swoim
sny w pionowych korytarzach,
żadnych sądów się nie boi,
bo je wcześniej przepoczwarzał.

Dawniej może było gorzej,
ale teraz jest weselej!
Święty Boże! - nie pomoże.
Kasy nie ma. Świat się śmieje!

A śmieje się właśnie wtedy,
gdy ludzie idą po cud.
Maryjo, ratuj nas z biedy!
Bogobojnie prosi lud.

Było gorzej! Pop pomoże.
Nie zasądzą siedmiu lat.
Zobaczysz w telewizorze,
co dziś może Wielki Brat.

Rośnie balon. Żuję "Mambę".
Fantastyczny urósł świat.
Nazwano go kiedyś Amber.
Miał być wolny i bez krat.

Najważniejsze są przepływy
ludzkich marzeń na lokaty.
Dziwy! Dziwy! Dziwy! Dziwy!
Świat prawdziwy dla bogatych.

A dla reszty - wirtualny,
medialny czerwony balon.
Refleksji nie będzie żadnych!
Święty spokój ludzie chwalą.



https://truml.com


print