Marek Gajowniczek


Żar


Praży.
Smaży.
Brak lodziarzy.
Starzy
pod pomnikiem.
Słońce Peru.
Blask orderów.
Kłopoty z okrzykiem.
Parzy
wraży
do włodarzy
stosunek ogółu.
Mars na twarzy.
Żal do straży
karawany mułów.
Nikt nie marzy.
Nie kojarzy
kto sprzątał ulice.
Ksiądz się skwasił.
Słów nie gasił
wojewoda vice.
Żar się leje
na nadzieje.
Wosk szybko topnieje.
Zza przedmurza
się wynurza
portret z dobrodziejem.
Pod nim napis:
Wybaczamy! O łaskę prosimy!
A pomruki
skończą wnuki.
My ich nauczymy!



https://truml.com


print