Florian Konrad


Intoksikejted


nuda tak wielka, że nasze ulice runęły 
wróciliśmy po minucie. wyschnięta ziemia
kamienne bloczki z nie najświeższym nadzieniem  
dwa odcinki telenoweli zostały skasowane
 
większość tubylców się boi. we mnie- jałowość
otwieram groby pełne kaset magnetofonowych, talerzy
nieczytelnych książek (pismo jak dla ufoludka)
  
stado ptaków, pył 
szkoła z kurzu i krzyku. w kącie drewniana figurka 
praczłowieka przyszpilonego do dwóch polan
odłamane ramię, smoła skleja pęknięcie
  
marazm. jesteśmy prostakami ze zwietrzałej benzyny 
 nie przywykliśmy do ostrego światła 
 
 do ust- książki telefoniczne sprzed półwiecza
na oczy- małe monety z ptaszyskiem w kufajce
i przez ognisko!
 
chciałbym pomalować uschnięte drzewa 
 każdą gałązkę- w kolorowe wzorki 
zalać to miejsce feerią barw
oznaczyć jako zatrute 
  
idę w żar. mrużą się oczy 
za plecami schną pozostałości karnawału, przyśpiewki
ludzie obrzucają się zwrotkami
 
 w autobusie znalazłem zeszyt 
o czystych, kruchych kartkach 
trzeba coś nagryzmolić czerwoną gliną
będzie pstrokacizna
 
serce bije coraz mocniej



https://truml.com


print