kszak46


Czerwienią zmiękła zorza


Las złocieje, zielenieje
i brzoza omdlewa nagimi ramiona 
Słońce w dłonie wplecione niech parzy
i chabrów warkocze
złociste fioletów promienie

Zachód czerwienią rozsianą
pogiętymi kiełkuje liniami
płonnik twoją suknią dojrzewa  
i już spływa włosami
chmur bielą pijaną

Ukraino -żółta, złota dziewczyno
pachniesz miodnym nektarem
-lipowym wieczorem
czerwienią zmiękła zorza
nagości twej cieniem i kolorem


Nie widzę...     
lecz słucham ciebie oczyma
jak głupi zakochałem się w tobie
całuj, a ustroję palący błękit nieba
tęsknotami nagiego ciała



https://truml.com


print