Miladora


tryptyk – lato


spełzają barwy – nad jabłonią
zwieszone niebo – czyjeś oczy
sięgnęły mną po nieskończoność
 
zbyt szybki ruch gołębie spłoszył
 
trzymany w rękach los na chwilę
zmącił widzenie innych pragnień
chciałam mieć tyle – chociaż tyle
 
i jesteś nagle – i zbyt nagłe
 
w gorączce dni szukanie cienia
w sobie i znów – pod rajskim drzewem
zawiązki jabłek sucha ziemia
 
czy wykiełkuję z niej dla ciebie
 
w dotyku tlące barykady
przeskakiwanie przez ognisko
dni – nocy – czasu jaki sprawił
 
że jestem – wschodzę każdą myślą
 
w scenerii lata trudno nie śnić
wieczorów – ciebie – twoich ramion
lampy przygasły – różanecznik
 
pachnie przy łóżku wciąż tak samo
 
i ciągle wraca dni preludium
w przesianych słońcem liściach brzozy
sen nocy letniej – jasną smugą
 
stałeś się dla mnie – zjawiskowy



https://truml.com


print