Marek Gajowniczek


Requiem


Boskość Cezara.
Zgubiona miara.
Rozdęcia zmierzyć nie można.
Szarańczy chmara
szuka dolara.
Teraz jest bardziej ostrożna.

Słońce też zajdzie.
Mówią oddajcie.
Zgarnęli wszystko za życia.
Z małych się śmiali.
Mali zostali
z bagażem wad do ukrycia.

Ciemno i głucho.
Igielne ucho
wspaniałościami zatkane.
Chwilową skruchą,
chusteczką suchą
pomniki są dziś żegnane.

Spóźnione słowa
każą pochować
we wspomnieniowych wydaniach.
Boskość Cezara.
Zgubiona miara.
Nie ma już nic do dodania.

Umarł! Niech żyje!
Chwyta za szyję
spojrzenie na własne ego.
Napis na grobie
już nie odpowie:
Po co? Dla kogo? Dlaczego?



https://truml.com


print