gabrysia cabaj


Brzozy


A czy to ludzie potrzebują z kimś rozmawiać? Gdybym nie przecięła drogi mojej pani doktor, pewnie poszłaby dalej z tym wiklinowym koszykiem pełnym warzyw. Lekarz Medycyny Pracy, Helena B. rocznik 37, już trzy razy tego lata pływała w jeziorze, a gdy była mała, jej matka, która obszywała całą rodzinę, zauważyła: ten lewy bok, dziecko, trochę tobie wychodzi.

Z naprzeciwka szła brzoza w koronie - miała długą białą spódnicę. Pamiętam, że gdy pierwszy raz publicznie czytałam jeden z moich wierszy, podeszła do mnie i objęła ramionami, żebym się do końca nie musiała rozsypać. Teraz wpatrzona w jakiś daleki punkt, jakby płynęła.

Zapomniałam, jak ma na imię.



https://truml.com


print