Istar


już wtedy brakowało nam granic


kiedy przeczuwasz że wrócę krzesło wrasta w stół
nie rób miejsca nigdy nie nakryjesz ten raz więcej
widzę jak siłujesz się z łyżką
dźwięk rozbicia kiedy krople dotykają ziemi
kaleczy drzewa ułożone pod nami

ślady zostają na dłużej
 
tylko boję się rzeki którą jesteś
lubię na twoim brzegu wyczekiwać myśli
przyglądać jak porywasz łodzie
i znosisz dalej ode mnie

na środku jest głębiej
gniją wraki a w oku Marii zamieszkują ryby
 
przemakając łatwiej odczujesz chłód 
te stare okiennice mogą przetrzymać burzę
tylko otwieraj je częściej
niech będą szczeliną dla światła którym jesteś
wtedy łatwiej trafić tu nocą



https://truml.com


print