Marek Gajowniczek


Uzależnienie


"Kogo my tam mamy?" Tak się gra nazywa.
Trudna układanka. Ciekawa. Prawdziwa.
Są w niej ciemne karty i błyszczące asy.
Gest kończący żarty i klucze do kasy.

Gra się tu o pulę przesuwając pionki
wspierające górę, tworzące nagonki.
Trwa rywalizacja na różnych poziomach.
Rosyjska ruletka też jest w grę włączona.

"Kogo my tam mamy?" To rzecz zasadnicza.
Trzeba podpowiadać. Szuka się. Oblicza.
Buduje strategię i przecieka w mediach.
Jest prawdziwy dramat, lecz częściej komedia.

Ludzie grać w to nie chcą. Ring jest dla wybrańców.
Przeróżnych obrońców wysuniętych szańców.
Dla zwykłych spryciarzy i znanych szulerów,
zbieraczy trofeów i kolekcjonerów.

"Kogo my tam mamy?" - nieraz o tym nie wiesz,
w trudnych sytuacjach może użyć ciebie.
Bywa, że po latach odbierze ci sen
kanapowy problem, albo IPN.

Gra jest popularna tak jak "Monopoly".
"Kogo my tam mamy?"- może bardziej boli
bez przerwy zmuszając do trudnych wyborów.
Lekarstwa nie znajdziesz. Zdasz się na znachorów.

Pewnie już się od niej też uzależniłeś,
jeżeli głos dałeś, lub o coś prosiłeś.
Jeśli nieuważnie szukałeś pomocy.
"Kogo my tam mamy?" - ma cię już w swej mocy.



https://truml.com


print