Marek Gajowniczek


Panie Jerzy!


Przepraszam, czy tu biją?
Oj, biją panie Jerzy!
I jedni w ziemi gniją,
a drudzy nie chcą wierzyć.
Dość szybko wtedy Wiesław
wam pały tu przywracał,
a kto odwracał krzesła,
tłumaczył - taka praca.
A brutalne policje
to były w Ameryce!
U nas każdy oficjel
pozmieniał coś w metryce.

Tu zdrowotne decyzje
ścieżkami nazywano,
aż kiedyś telewizję
nam wyłączono rano
i wtedy już nie trzeba
było szukać powodów.
Starczyło tego chleba
dla całego narodu.
Doczekaliśmy czasu,
że nam odcięto głowę.
Było wyjście z impasu
i są metody nowe.

Oj, biją panie Jerzy,
lecz pan już mnie nie słucha.
I dalej nie chcą wierzyć.
Połowa nas jest głucha.
Pan sobie teraz legnie
w Alei Zasłużonych,
choć też pan wciskał brednie,
a film jest nieskończony.
Przepraszam, że ja - kibic
lubiłem zamachowe.
Już się nie pytam: - Czy bić?
lecz - Jak utrafić w zmowę?

Jeżeli dobrze trafisz...
jak mawiał papa Stamm,
nie osłoni cię afisz,
gdy pada cały kram.
Oj, biją panie Jerzy,
lecz to ostatnia runda
i wiemy, bądźmy szczerzy,
że jest niełatwa, trudna,
lecz pan nam pokazywał,
że mniejszy z zaskoczenia
nieraz  z większym wygrywał,
i sędziom wynik zmieniał.



https://truml.com


print