Marek Gajowniczek


Słabosilni


Słabosilni. Trud znosimy. Narzekamy,
kiedy ci, co nie powinni, spektakl zgrany
odnawiają w naszym domu nieustannie.
Słabosilni. Nadzieją w Najświętszej Pannie.

Słabosilni, ale ciągle przy nadziei.
Z przekonaniem niezachwianym, że wytrwamy
i że wszystko się na lepsze kiedyś zmieni -
dawne błędy, raz za razem, powtarzamy.

Słabosilni, ale zawsze pewni siebie
z zaufaniem do przetargów i elekcji.
Naszą władzę najważniejszą mamy w Niebie,
a na Ziemi uciekamy z trudnych lekcji.

Słabosilni, lecz do końca zawsze gramy.
Nawet wtedy, kiedy karty są znaczone.
Rezygnować nie umiemy. Zawsze trwamy
i w początek potrafimy zmienić koniec.

Słabosilni słabą siłą zwyciężamy,
tam gdzie inni ulegają przed potęgą.
I w zanadrzu nigdy nic nie ukrywamy,
a co mamy - rozdajemy szczodrą ręką.

Choć próbują nas ośmieszać, deklasować.
Naszą dobroć w cienki dowcip poubierać.
My najbardziej potrafimy się zachować
nawet wtedy, gdy nie mamy w czym wybierać.

Jest szlachetna niezależność w naszych głowach.
W naszych piersiach jest wrażliwa Polska Dusza.
Zakazana dziś - niemodna, narodowa,
lecz nie sposób do niczego Jej przymuszać!

Słabosilni, ale zawsze nieugięci!
Przekonani, że dopóki my żyjemy,
mimo różnic i podziałów i niechęci -
z każdej biedy - Polskę zawsze podniesiemy!



https://truml.com


print