Kazimierz Sakowicz


w niemym krzyku poezji


 
 
zmęczony nadwrażliwością na puste słowa
zamykam oczy wśród szumu traw
wiatr płoszy sny zlepione pajęczyną
zanika granica pomiędzy życiem a poezją 
 
choć ludzie tak samo obcy
zapatrzeni w cichą starość
próbują wskrzesić tajemnicę wiary
poezja jaka by nie była stroszy pióra
 
bezwzględność poczynań otwiera na zło
świadomie czy nie ginie wolność
gdy niecierpliwość przyspiesza upadek
piekło ma swój początek w nas 
 
uciekam od was którym się zdaje
że można budować bez fundamentu
wśród obojętności na dobro i zło
w niemym krzyku poezji dogorywa współczesność



https://truml.com


print